Ten serwis z Limoges był na targu staroci (już nie wiem z jakiej okazji, to tylko weekendowa impreza była) w Zakopanem. Właściwie nie zapytałam nawet o cenę, bo był ogromny, a ja ani nie potrzebuję takiego, ani nie miałabym gdzie go wstawić. Może nadawałby się na serwis wyprawny (teraz tak sobie myślę) ale jednak transport... Nie wiem do tego, czy potencjalnej Właścicielce też by się podobał ;).
Na straganach w Zakopanem było sporo innych pięknych rzeczy, choć nie znalazłam tego, na czym mi zależało najbardziej. Nie oparłam się jednak jednemu talerzykowi. Właściwie to coś pośredniego między talerzykiem a płaską miseczką. W całkiem dobrym stanie, choć złocenie nieco spełzło. Limoges. Nie mam żadnych książek o porcelanie, nie wiem nawet czy toto stare, czy nie za bardzo (w każdym razie nie ma napisu "Dishwasher safe"). Po prostu ładny drobiazg. I tak, wiem, że nie nalezy przywiązywać się do porcelany...(znacie ten wiersz Barańczaka?)
(Jak bardzo widać ile mi brakuje do bycia dobrym fotografem)
Na tymże targu dokonałam też ciekawego odkrycia. Mam jeden taki ulubiony wzór angielskiego fajansu (nazywamy go roboczo "z drzewem"), z którego czasem dokupuję średnie talerzyki służące jako talerzyki do ciasta. W Zakopanem był cały taki serwis, nieco uszkodzony, więc cena do negocjacji (na sztukę wychodziło całkiem przyzwoicie) i... okazało się, że talerzyki owszem, ale filiżanki i dzbanek wcale mi się tak bardzo nie podobają! Może i dobrze :))
(cdn)
Gdzieś pomiędzy wierszami odczytałam przesłanie z tego wiersza. Wkrótce się do tego odniosę. U mnie:).
OdpowiedzUsuńBędę czekać :)
UsuńĆwicz, ćwicz, a fotografie będą coraz lepsze i ciekawsze:-)
OdpowiedzUsuńCóż... może i będą. :)
UsuńCzasem mam ochotę na jakieś cacuszko ale jak już jestem na jarmarku....baranieję. Przepłacić nie chcę a na cenach kompletnie się nie znam.
OdpowiedzUsuńJa raczej patrzę pod kątem ile mogę w danym momencie zapłacić. No i wiem, jakie bywają ceny w sklepach, antykwariatach...
Usuń