Jakiś czas temu pisałam o niezwykłym liście, który potrzymałam od Basi.
W liście były liście :D - listki fiołków do posadzenia.
W ostatnich dniach zorientowałam się, że pierwszy z nich zakwitł.
Ależ radość. :) Całkiem jeszcze malutki, a tak ładnie kwitnie.
Takie fiołki rosły u nas, na parapecie od wschodniej strony, gdy byłam dzieckiem - nie było jeszcze tych wszystkich fantazyjnych i takie ciemnofioletowe to dla mnie fiołek-klasyk.
Basiu, raz jeszcze dziekuję!
A jak już o fiołkach, to zakwitły nam purpurowo-biskupie, każdy w innych odcieniu. Może trochę nieśmiało niektóre, ale wyglądają uroczo. Te na ostatnim zdjęciu są jeszcze ciemniejsze niż na moim monitorze. Jak z aksamitu.
Domowe fiołki zawsze były u mnie mile widzianym gościem - piękne kolory, bardzo ciekawe listki... nic tylko się uśmiechnąć nad taką roślinką. Pozdrawiam i zapraszam do swojego kącika! :)
OdpowiedzUsuńFiołki kojarzą mi się z domem :)
Usuńkocham kwiaty :)
OdpowiedzUsuń:D ja też )
UsuńA ja nigdy nie umiałam wyhodować fiołka, tak aby mi zakwitł albo za dużo podlewałam albo a mało,to naprawdę piękne kwiatki.
OdpowiedzUsuńFiołki bywają kapryśne. Choć z tego co kojarze to lubią ciasne doniczki, umiarkowane podlewanie "od spodu" i nie za wiele słońca.
UsuńU mnie zawsze ginęły paprocie, więc się poddałam i ich nie mam... a u mojej Mamy takie piękne bywają...
Przepiękny fiołek Ci wyrósł. A Basia znajdzie zawsze sposób, żeby sprawić uśmiech na ustach odbiorcy jej przesyłek. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńGdyby Basia była Indianką, nosiłaby imię Wielkie Serce :)
UsuńAgatko, cieszę się, że jeden już zakwitł, mam nadzieję, że reszta też ruszy:-)
OdpowiedzUsuńStokrotnie dziękuję Ci za wspaniałą, cudną, radosną zawieszkę. Właśnie tworzę posta, by Ci za nią podziękować. Sprawiłaś mi ogromną radość.
Doszła - uff. Śliczny jest ten fiołek, a pozostałe trzy dzielnie rosną ;)
UsuńSerdeczności!