piątek, 17 lipca 2020

Zapalmy sobie... :)

... świeczki :).


Bardzo lubię zapachowe świece. Takie dość poręczne kupuję czasem niedrogo w Ikei. Zostają po nich szklane pojemniki. Na szklanki jaki takie się nie nadają. Ale jako świeczniki na kolejne świece czy tealighty jak najbardziej. Próbowałam jakiś czas temu ozdobić je wyciętymi z serwetki serduszkami. Efekt nie był zachwycający. Dopiero niedawno, po "zabawie" ze słoikami (które niebawem pewnie też pokażę) pomyślałam, że mogę je po prostu pomalować farbami, które mam pod ręką. No to pomalowałam.


Serduszka były już pociągnięte lakierem, nie usuwałam ich. Nie przeszkadzają mi :)


Różowy zdecydowanie nie jest moim ulubionym kolorem. Ale jak się rozbieli moją ulubioną śliwkę (albo posiadaną na podorędziu fuksję), to też wychodzi coś na kształt różowego. :)

Na samej górze stoi nie tylko pusty świecznik - jest w nim prawdziwa świeczka, zrobiona przeze mnie z różnych ogarków. Ten świecznik podoba i się najbardziej. Zrobiłam go dawno temu z resztek serwetek w różyczki retro, które tu się już pojawiały i jeszcze pojawią. Wzory naklejane gęsto bezpośrednio na szkło (nie było malowane na biało) wyglądają naprawdę fajnie.

Tu w zbliżeniu - widać przy okazji wielkość.


Dawno nie pokazywałam dyndadełek, a sporo ich jest, do pokazania, sporo.
Zatem znowu będzie kilka. Do wyboru, do koloru :)




Akurat leżał na stole delikatny bieżnik z malowanymi kwiatami :). Świetnie się nadawał na tło zdjęć. ;)






Ostatnia z pokazanych tu zawieszek w moim katalogu nosi numer 300 :). Ale to nie ostatnia ;).

25 komentarzy:

  1. Wszystko piękne, pomysłowe i urokliwe. Ja podziwiam i życzę wszystkiego dobrego 🙂

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubie taki recykling a do tego świetnie wyglądają te szkiełka, skrzydełka jak zwykle urocze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żal było wyrzucać. :) Ale te będą miały konkretne przeznaczenie i pójdą do ludzi ;).

      Usuń
  3. Dyndadełka cudne! Bardzo polubiłam Twoje paseczkowo-zygzaczkowe prace:) Świece tez fajnie ozdobiłaś.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Dużo ich robiłam pod koniec i na początku roku ;)

      Usuń
  5. Śliczne te zawieszki, zresztą, jak zwykle

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznaję, że mam słabość do świec i pięknych świeczników. Wyszły Ci naprawdę pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię świece... Dziękuję, cieszę się, że się podobają ;).

      Usuń
  7. Doskonały pomysł na wykorzystanie słoiczków po wypalonych świecach. Pięknie wyszło Ci ich ozdobienie. Zawieszki jak zawsze śliczniutkie.
    Pozdrawiam Alina

    OdpowiedzUsuń
  8. Świeczniki super...A u mnie od lat bez żywego ognia ...bo kot mój uparty i musi bardzo blisko upewnić, że nie powinien był:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, no tak. Albo kot, albo świece...
      Ale do takich świeczników można i tealighty na baterie włożyć.

      Usuń
  9. Ja też lubię świeczki zapachowe, ale tylko jesienią i zimą. Kiedy mamy za oknem słońce i wysokie temperatury jakoś świece mi do tego nie pasują :) chociaż domyślam się, że lekkie, kwiatowe zapachy wręcz mogą potęgować uczucie wiosny czy lata :) ale ja lubię ciężkie, konkretne zapachy, pewnie dlatego mi to nie pasuje do ciepłych miesięcy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę podobnie - dawno nie zapalałam świeczek... Może kwiatowe rzeczywiście by jakoś się sprawdziły? Zimą i jesienią to zupełnie co innego!

      Usuń
  10. 300 zawieszek ?! Wow, szacun !!! Pokaźna liczba....👍 Świeczniki bardzo ciekawe, kiedys próbowałam robic serwetkowe ale nie było fajnego efektu , ale przyjemnie zapalić swieczke w swoim świeczniku 👍

    OdpowiedzUsuń

Miło będzie przeczytać Twój komentarz :)

Proszę jednak nie wykorzystywać komentarzy do reklam rozmaitych usług.
Komentarze z reklamą będę usuwać.

Thank you for commenting!
However, please do not use comments to advertise any products. Comments with advertisements will be removed.