niedziela, 15 czerwca 2014

Matematyka stosowana

Nie mam wątpliwości, że matematyki uczyć się trzeba. Chodziłam zresztą do klasy o profilu mat.-fiz., choć było to bardzo dawno i jakoś chyba inaczej mat. i inaczej fiz. niż dzisiaj (nie do końca wiem jak bardzo, bo z XXI-wiecznego liceum przerabiam hum.). Nie mam również wątpliwości, że matematyka szkolna powinna dawać pewne konkretne kompetencje z zakresu logicznego myślenia (choć myślenia nie uczymy się wyłącznie na matematyce), no i takie różne życiowe umiejętności jak liczenie procentów, powierzchni mieszkania, planowanie budżetu etc.

Przy okazji Najmłodszokamzikowych zmagań matematycznych w ostatnim tygodniu przypomniał mi się jednak mój sztandarowy przykład na wykorzystanie nauki geometrii w życiu. Otóż do tej pory (a mam swoje lata, dzieci odchowane...) raz w życiu, tak realnie i praktycznie, przydała mi się znajomość wzoru na obwód koła. Mianowicie w zamierzchłych czasach, gdy Kamzików na stanie miałam dwa, postanowiłam uszyć im piórniczki na kredki. Takie ładne, pikowane, w kształcie walca, zapinane na zamek błyskawiczny. Prościzna. Tylko trzeba wykroić toto z materiału, a nawet materiałów (bo każdy piórniczek w innym kolorze, no i pikowane...). Nie na darmo kleiło się jednak w podstawówce modele figur przestrzennych....

Tu długości boków i objętość liczy sie bez problemu...
Taki walec to oczywiście dwa identyczne  koła i prostokąt, przy czym jeden z boków prostokąta to obwód tego koła. No i wiedziałam, wiedziałam, że to 2∏r. :))) 

Matematyka przydaje się w życiu. Nie bójmy się jednak powiedzieć, że najczęściej przydaje się to, na co moi znajomi matematycy proszeni o policzenie czegokolwiek, z oburzeniem reagują "To nie matematyka, to rachunki!". Cztery działania i proporcje (ja przynajmniej szeroko wykorzystuję proporcje). Plus procenty i proste ułamki.

Natomiast rzeczy bardziej zaawansowane zdecydowanie najbardziej, o ile nie wyłącznie, przydawały mi się, gdy.... trzeba było pomóc dzieciom w lekcjach...  W tym tygodniu nie tylko od razu dostrzegłam podobieństwo trójkątów na rysunku, ale do tego wiedziałam co z nim zrobić, tzn, jak je wykorzystać do rozwiązania zadania... :P 

I pomyśleć, że w klasie maturalnej uczyłam się matematyki z podręcznika dla I roku elektroniki na politechnice...

A jednak... coś w tej matematyce i matematycznym myśleniu jest, czego innym (mniej się przykładającym? inaczej myślącym?) czasem brakuje. Znajoma musiała ugotować obiad na dość sporą (ale nie na wielki kocioł) grupę osób. Zastanawiała się, którego garnka użyć do ugotowania zupy i ile powinna wlać wody do tego, który ewentualnie chciała wykorzystać. Gotowa była przelewać wodę talerz po talerzu (chodziło też o to, by potem tej zupy nie zostało nie wiadomo ile). Stojąca obok matematyczka zareagowała błyskawicznie: "Przecież garnek jest walcem, policzmy objętość i będzie wiadomo ile zupy się zmieści, i ile wody trzeba wlać, by mieć jej tyle, ile potrzeba..." Proste, prawda?


Przypomniał mi się też "test" znajomej matematyczki na odróżnianie osób myślących matematycznie od myślących niematematycznie. Otóż gdy trzeba policzyć w pamięci ile jest na przykład 5 x 19, to nie-matematyk będzie liczył tak: 5x10=50, 5x9=45, 50+45=95; matematyk zaś policzy: 5x20 = 100, 100-5=95. Podoba mi się ten drugi sposób :)


Ot, tak mi się przed wakacjami matematycznie pokojarzyło...


Chętnie poczytam o wykorzystaniu w praktyce, w codziennym życiu (poza studiami i pracą zawodową matematyczno-inżynierską) tego "mojego" i innych wzorów geometrycznych.... Bo może jednak korzystam z czegoś, a nie uświadamiam sobie tego?




17 komentarzy:

  1. Agatko, lista byłaby bardzo długa, bo siatkę trzeba kupić na ogrodzenie ogródka i akwarium wodą napełnić i nie wiemy, czy nasz mężczyzna może się wyprostować w namiocie, wysokość drzewa trzeba policzyć, a ja na drzewo nie wejdę i szerokość rzeki, bo nie wiem czy przepłynę i o której godzinie się spotkamy gdy ja wyruszę z miasta A samochodem, a Ty z miasta B rowerkiem i ile farby kupić na pomalowanie skomplikowanego dachu i czy dżemik z truskawek się zmieści jeśli mam tylko 20 słoików...i do nocy mogłabym Ci wymieniać setki praktycznych zastosowań matmy.
    A na pytanie: po co są równania? moi uczniowie odpowiedzieli, że "do dręczenia dzieci":-)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie w tym sęk, że poza zadaniami w szkole nie liczyłam nigdy wysokości drzewa ani niczego innego (nigdy nie było mi to potrzebne) ani też tego czasu do spotkania się po wyruszeniu z A i B :)). Szerokości rzeki to nawet w szkole chyba nie obliczałam :))
      Powierzchnia do malowania/tapetowania - to oczywiście tak!!!

      Myślę, że tu jest ważne, że by sie umiało takie rzeczy policzyć, gdyby to było potrzebne. No ale może nigdy nie być potrzebne ;))

      O dręczeniu dzieci to na pewno nie o Tobie :)))

      Usuń
  2. Ja jestem na etapie obliczania desek potrzebnych do zrobienia podłogi w pokoju w którym może kiedyś będzie moja wymarzona pracownia. A wcześniej często musiałam obliczać promień okręgu potrzebny do wykonania szkieletu z drutu na wianek komunijny według podanego obwodu głowy. Tak na co dzień też ciągle coś liczę, ostatnio np ilość potrzebnej zalewy do określonej ilości słoików z kompotem czy obliczenie ilości oczek ze wzoru na konkretny wymiar. Lubię matematykę.... to chyba nie jest popularne. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za przykłady z życia! Ja też lubię matematykę... Czasem mi żal, że nie wyszystko pamiętam...

      Usuń
  3. tak z biegu to mi się przypomina tylko obliczanie ilości schabowych, które można pozyskać ze stada świń wpadających do jeziora ;-))) ale to raczej rachunki niż matematyka...

    no i oczywiście jest jeszcze matematyka portfelowa :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I teraz zastanawiam sięna ile te akurat schabowe są zyciowe...
      Jeszcze jest obliczanie proporcji do ciast, na przykład 1,5 porcji.... Czyli jak uzyskać tradycyjną kostkę masła z nowej osełki albo odwrotnie (w róznych konfiguracjach).

      Matematyka portfelowa - to brzmi super ;)))

      Usuń
  4. Oj matematyka to zmora dla duszy humanistycznej....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja się właśńie zstanawiam nad tą "duszą humanistyczną". Na ile tu jest (auto)sugestii. Zadania z fizyki, zmora przez wszystkie lata nauki stały się dla mnie jasne dopiero po studiach - jednak uważanych za humanistyczne (choć ponoć takie językoznastwo jest zaliczane do nauk ścisłych).

      Kasiu, dostalaś mojego maila?

      Usuń
    2. Agajo nie mam maila od Ciebie - moze wyslij na ten adres jkasia4@gmail.com

      Usuń
  5. matematyka.... trudny dla mnie temat ostatnio.... :/
    :***

    OdpowiedzUsuń
  6. To chyba mam jednak umysł matematyka, bo liczę sposobem 5x20 minus 5:-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie to odkryć, prawda? Ja tak zaczęłam od jakiegoś czasu :)))

      Usuń
  7. ja nigdy nie przepadałam za matematyka, bo wydawała mi się za mało realistyczna. liczenie owszem jest przydatne, ale cała reszta..... dopiero, kiedy zaczęłam pracować okazało się, że matematyka to nie tylko rachunki. w budownictwie to przede geometria i wtedy musiałam sobie przypomnieć wszystkie wzory na pola i obwody :) może kiedyś nauczę się mnożyć tak, jak Ty :) fajny sposób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Geometrię zawsze lubiłam. Taka uporządkowana...
      Ja nauczyłam się tak mnożyć (i w ogóle podobnie kombinować) dopiero gdy mi to podpowiedziano ;))

      Usuń
  8. O kurczę! Myślałam, że ja matematycznie myślę, a policzyłam pierwszym sposobem... :P
    Jednak wszystkie ciągi cyfr zapamiętuję tak, że coś tam sobie dodam, coś odejmę, coś pomnożę i zapamiętanie wielu ciągów to dla mnie prościzna. :)
    Proporcje też, jak Ty, stosuję codziennie. :)
    Mój tata jest matematykiem, mam też ma takie ciągoty, więc z bratem mamy to w genach. A tata też zawsze się wymiguje "jestem matematykiem, a nie rachmistrzem" ;))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może ten test nie jest do końca miarodajny?

      No popatrz, czyli naprawdę wszyscy matematycy tak mają...

      Usuń

Miło będzie przeczytać Twój komentarz :)

Proszę jednak nie wykorzystywać komentarzy do reklam rozmaitych usług.
Komentarze z reklamą będę usuwać.

Thank you for commenting!
However, please do not use comments to advertise any products. Comments with advertisements will be removed.