Zakładka tym razem. Nie miłość. (To znaczy miłość oczywiście też, ale nie o miłośc tym razem chodzi).
Druga z dwóch zakładek, które czekają na prezentację.
I mam z nią kłopot. Bo "w realu" jest rzeczywiście płomienna. Kolory są intensywne, ale częściowo przenikajace się, delikatnie zmieniające natężenie i barwę. A na zdjęciu (klasyka - narzekamy na zdjęcie) ten urok w znacznej mierze gubi się. Miałam już ten kłopot z inną zakładką w podobnej kolorystyce (tu, ostatnia). Trudno, czytający/oglądający muszą uwierzyć mi na słowo.
Po szeregu drobnych wzorów, które ostatnio wyszywałam, te bladożółte, słonecznie żółte, ciemnożółte i kremowopomarańczowe fale i wygibaski haftowało się szybko i przyjemnie.
Czerwiec już, najwyższy czas przygotowywać zakładkowe zapasy na wakacyjne wędrówki i spotkania....
zakładka jest piękna.... te kolory w tle cudownie się przenikają i przechodzą jeden w drugi.... a ta rybka... wyrazista i stała w różnych kolejach losu...
OdpowiedzUsuńa tak sobie na własny grunt ją zinterpretowałam... :)
:****
Bardzo pięknię ją zinterpretowałaś. Piękniej niż ja.
Usuń"Mój" wykładowca literaturoznawstwa twierdził, że jeśli umie się odczytac kod jakiegoś dzieła to to dzieło potem samo "mówi" - czasem więcej niż autorowi się wydawało... (nie żebym uważała tę zakładkę za dzieło sztuki)
:***
Agajo to i dla mnie zrob taka zakladke - kto wie jakimi drogami Bog poprowadzi- moze sie spotkamy :P
OdpowiedzUsuńKasiu, jesteś w pewnych planach, tylko nie mogę dojść do realizacji. Zatem będzie zakładka :))
Usuń:) - wiec juz sie ciesze
UsuńŚliczna w swej prostocie. Chyba... podpatrzę wzór. Akurat skończyłam swoją i szukam nowych inspiracji.
OdpowiedzUsuńAleż proszę bardzo - i tak go twórczo zinterpretujesz :)))
UsuńOooooooo ta rybka jest jak się patrzy :))))
OdpowiedzUsuńBo to klasyka, wiele takich swego czasu wyszło spod mojej igły :))
Usuń