Poniedziałek, nowy tydzień, nowe wyzwania.
Na osłodę trudów kilka obrazków z - jakżeby inaczej - dróg szerokiego świata. Bo na całym świecie działa zasada, że bez pracy nie ma kołaczy (lubię boleśnie prawdziwą wersję quasi-rosyjską "nie narabotajesz, nie nakuszajesz", biższą biblijnemu prawzorowi, bo o podstawy, a nie tylko kołacze chodzi).
Na drogach całego świata wrą prace zmierzające do ułatwienia życia w przyszłości. W teraźniejszości zazwyczaj to życie utrudniają. Swoją drogą - są miejsca, gdzie prace trwają zawsze - od sześciu lat zdarza nam się jeździć przez Niemcy od granicy w Świecku i zawsze (podkreślam zawsze!) są roboty na A12. Nie twierdzę, że zawsze w tym samym miejscu, ale ten odcinek nie jest szczególnie długi. Możliwe, że ktoś trafiał na przestrzeni lat na okresy bez remontu - nam się to jeszcze nie zdarzyło.
Zatem dziś będzie o znakach utrudniających życie w teraźniejszości. Albowiem jest to ciekawe studium podejścia do pracy i do człowieka pracy.
Zaczniemy od Ojczyzny.
Pan pracujący, jak to na polskich znakach, mocno odpersonifikowany (albo uśredniony). Robotowaty. Ale ma porządne buty! No i w ogóle taki wysoki jest. Nie wiadomo tylko czy przerzuca ten piasek z tyłu do przodu, czy też z przodu do tyłu. A może to zależy od tego, na którym pasie prowadzone są roboty?
Za naszą zachodnia granicą odpersonifikowanie jest chyba dalej posunięte.
Pan - również słusznego wzrostu - nabiera właśnie coś na łopatę - chyba dopiero zaczyna pracę, bo żadnej innej kupki nie widać. A może wrzuca wprost na wywrotkę? Mam do tego nieodparte wrażenie, że ten pan pracuje na paluszkach. I nie wiem czy dlatego, żeby nie hałasować, czy też ta łopata (o ile to jest łopata) taka ciężka? No i pan ma pasek! (Nie pracuje w kombinezonie?)
Za naszą zachodnią granicą prezentowane jest również pozytywne podejście do cierpiących z powodu prac. Oczywiście na początku piszą, że to dla dobra kierowców, ale potem (na ile rozumiem niemiecki) zakładają ich wykazanie się dobrą wolą (znaczy nikt nie podsłuchuje albo... naprawdę nikt nie przeklina). Swoją drogą co to za wyrozumiałość jak nie ma innej drogi...
Proces odpersonifikowania sięga również na północ. Właściwie też na paluszkach, ale inaczej, I wzrost już nie ten. Ale za to jaka łopata! I jaka (uszczknięta) góra piasku czy czegoś innego. Tylko jak nabrać cokolwiek na tak ustawioną łopatę? Swoją drogą, kiedy w Kraju Wikingów obserwowałam z konieczności roboty drogowe, to tę pracę wykonywała maszyna, a nie człowiek (znaczy człowiek był w maszynie)...
Nie wszyscy stawiają jednak na odpersonifikowanie. Na Słowacji pan jest bardzo swojski. Czapeczka z daszkiem, spodenki robocze. Ten ruch prawej nogi... i butki takie kamaszowate. No i łopata ustawiona do pracy a nie pokazania, że sie pracuje... Może dlatego, że pan nie wygląda na żwawego młodzieńca? Pracuje niespiesznie, ale wytrwale. A kupka za nim powoli rośnie.
I jeszcze dalej na zachód. Belgijski robotnik to chłop na schwał. Prawdę mówiąc pierwsze skojarzenie miałam z marynarzem (?). Widać tę siłę i energię.Te bary... Kaszkiecik z daszkiem, a jakże, ale strój wyraźnie roboczy. Robota wre aż miło.
No to... miłej pracy życzę :)))
muszę przyznać że robotnik belgijski i słowacki najbardziej przemawiają do mej robotniczej wyobraźni :) Jakoś te wszystkie męskie osobniki na paluszkach nie budzą mego zaufania w kwestii ukończenia owych robót, co miałoby nawet chyba często przełożenie na rzeczywistość ;)
OdpowiedzUsuńCudne te Twoje znaki... ale i opisy do każdego z nich po prostu mistrzowskie! ;)))
Te nieschematyczne znaki są świetne :)
UsuńJak się usmiechnęłaś to dobrze :))
Wybieram belgijskiego!
OdpowiedzUsuńDo pracy w ogródku :))
UsuńSlowacki taki swoj chlop... az sie pracowac chce.
OdpowiedzUsuńAch ten Twoj zmysl obserwacji! Pozazdroscic.
Tak, słowacki taki przystępny, do pogadania... ;)))
UsuńFajne zestawienie. :)
OdpowiedzUsuńZnowu dodam ci japońską wersję :)
http://instagram.com/p/oQlm-Rjpty/
http://instagram.com/p/oIQfwKDpj7/
Tak wygląda ostrzeżenie o robotach po japońsku. Przepraszamy za remont. :)
Swietne. Ten jeden pan taki grzeczny :)))
UsuńBiegnę podziękować za cudną zakładeczkę /przepraszam że w komentarzu,gdzieś mi się Twój mail zapodział/
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne i pozdrawiam gorąco!!!!!!!!!!!!!!!
Wyglądaj przesyłki dzisiaj poleciała.
Elu, dziękuję :)
Usuńpo dłuuugim i dość pracowitym (inaczej) weekendzie wróciłam do swego biurka i klawiatury... nawet z chęcią :-) podobnie chyba jak ten słowacki pan ze znaku ;-)
OdpowiedzUsuńpodziwiam niesamowicie, że można taką historię ułożyć o drogowych znakach :-)))
Jak ten słowacki pan to niespiesznie. I dobrze bo skutecznie. :))
UsuńCieszę sie, że sie podoba ;))
Ten belgijski najbardziej ludzi, choć czarny, jak i nasz:-)
OdpowiedzUsuńBelgijski jest taki entuzjastyczny przy tym - ten ruch nogi z przodu...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJestem zdania, że najlepiej przed pracą jest się pozytywnie nastawić wtedy cały dzień taki będzie. Jak pracowałam w firmie https://www.carework.pl to zawsze przed wyjazdem do Niemiec byłam bardzo pozytywnie nastawiona. Dlatego praca w zawodzie opiekunki nad osobami starszymi sprawiała mi tak wiele przyjemności.
OdpowiedzUsuńPraca nie musi być taka zła :) https://imexpert.pl/
OdpowiedzUsuń